czwartek, 26 czerwca 2014

NOCNA ZASIADKA

  No to już po nocce, jeszcze nie odespałem ale chętnie już napiszę parę słów o tym co się działo, niestety telefon zdechł mi na tej wyprawie i brak jakichkolwiek zdjęć.
Zacznę od tego, że wybrałem się ze starszym stażem (jak i wiekiem) wędkarzem od którego miałem okazję się czegoś nauczyć.
Pogoda na początku była ładna wręcz rozpieszczała nas a każde muśnięcia słońca dawały radość i napędzała nasze pragnienia wyciągnięcia życiówki.
Na  początku rozrobiłem zanętę Lin-Karaś i jakieś dodatki które otrzymałem od Tomka (tak na rybach było dwóch Tomków), po czym zaczęliśmy rozkładać swoje zestawy, ja zasiadkę zacząłem z zestawem na spławik, który potem był przerobiony na grunt, zestaw na żywca i jak zawsze spinning na okonki w między czasie.
  Tomek zaczął z dwiema wędkami na spławik, wszystko by było w porządku lecz do 23.00 mieliśmy może łącznie z 4-5 brań i 3 ryby - 2 okonie i płotke.
Trochę zniechęceni i powątpiewaliśmy czy coś uda się dziś złapać, udaliśmy się do namiotu lecz dobrze nie usiedliśmy a Tomek wyskoczył jak poparzony z namiotu i zaczął biec w stronę wędek.
Świetlik tlił się pod taflą wody a nagle całkiem znikły w ciemnej toni wody, gdy myślałem, że to kolejna płotka czy okoń bo łowiliśmy tylko i wyłącznie na mięsko czyli robaczki usłyszałem głośny krzyk "Tomek podbierak" już wiedziałem, że się grubo pomyliłem i tak też było.
Zacząłem szybko rozkładać podbierak a wiadomo jak człowiek się śpieszy... ale udało się, gdy światło rozświetliło wodę ukazał się nam węgorz! I to nie byle jaki, szacowaliśmy go na około kilograma a był holowany na lekki zestaw, próbowałem go podebrać kilkukrotnie z niepowodzeniem, chcieliśmy go "wślizgnąć" na brzeg, niestety.
Węgorz zerwał się i tylko bezradnie patrzyliśmy jak znika, adrenalina trzymała nas jeszcze przez parę minut, po czasie zrobiło się nieznośnie zimno i schowaliśmy się a zestawy zostawiliśmy wyrzucone z otwartym kabłąkiem. Nad ranem sprawdziliśmy zestawy była ładna płotka i okonek, słońce wyszło na dobre a my już odczuwaliśmy zmęczenie, sprzątanie po sobie i pakowanie sprzętu. Noc zaliczam do udanych chociaż ryb było mało lecz ten węgorz podniósł Nam poziom adrenaliny i pozytywnie napędza na kolejne wypady.
Pozdrawiam Niedzielny Wędkarz
Zdjęcie zapożyczone z internetu.

Pamiętaj!
ZAWSZE SPRZĄTAJ PO SOBIE!
ŚMIECI ZABIERAJ ZE SOBĄ NIE ZOSTAWIAJ ICH NAD WODĄ LUB W OKOLICZNYCH LASACH!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz